tel/fax +48 22 6229966     

fivestarlaw.png

22. Sędziowie pokoju bez wykształcenia prawniczego, ale wybrani w wyborach mają orzekać w polskich sądach

Autor: radca prawny Anna Bąk z Kancelarii Mamiński & Partners

publikacja.jpg

źródło: https://radioszczecin.pl/6,420909,jest-koncepcja-dot-powolania-instytucji-sedziow-

Niniejszy artykuł dotyczy, w mojej ocenie nietrafnego projektu Ministerstwa Sprawiedliwości, powołania do orzekania w prostych, drobnych sprawach cywilnych sędziów pokoju, czyli osób nieposiadających nawet tytułu magistra prawa, a co tu dopiero wspominać o odbytej aplikacji, która daje podstawy praktyczne do samodzielnego wykonywania zawodu prawnika.

Dla wielu obywateli te rzekomo „drobne sprawy cywilne i karne”, w których mają orzekać sędziowie pokoju, mogą mieć niebagatelne znaczenie - skoro zdecydowali się poddać je rozstrzygnięciu sądu. Mogą stanowić prejudykat w dochodzeniu innych, znacznie rozbudowanych i ważniejszych dla obywatela roszczeń.

Czy zatem oddawanie takich spraw „w ręce” ewidentnie niekompetentnych merytorycznie osób zapewni poczucie bezpieczeństwa i sprawiedliwego rozstrzygnięcia sprawy obywatela? Z pewnością większość z nas – niezależnie od skali dochodzonych przed sądami roszczeń – wolałaby uzyskać sprawiedliwe, spełniające wysokie standardy merytoryczne rozstrzygnięcie.

Nasuwa się pytanie, czy prezentowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt, nie służy oszczędzeniu przez państwo nakładów na wymiar sprawiedliwości. Z pewnością bowiem sędziowie pokoju będą posiadać niższe uposażenie niż wysoce wykwalifikowani sędziowie. Dlaczego Ministerstwo Sprawiedliwości nie podejmuje działań by zapewnić pracę czekającym na nominacje osobom, które ukończyły Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie? Z punktu widzenia obywatela i wymiaru sprawiedliwości zasadnym by było, by ci absolwenci zaczynali już praktykę w wyuczonym zawodzie właśnie w takich „mniejszych i średniej wagi” sprawach. Nieumożliwianie im wykonywania zdobytego zawodu, może w przyszłości skutkować, niezdatnością do jego wykonywania, gdy takie osoby wiele lat zostają pozbawiona praktykowania, a przecież dzięki środkom publicznym osoby te uzyskały stosowne uprawnienia.

Ministerstwo Sprawiedliwości zdaje się też przyrównywać zawód sędziego to funkcji pełnionej przez posłów. Nie ma żadnego racjonalnego powodu by sędzia był wybierany w wyborach. Sędzia bowiem nie ma się cechować przede wszystkim poparciem społeczeństwa niewtajemniczonego w meandry prawa - które to przepisy prawa de facto są bardzo trudne, niestabilne, a co więcej nienauczane powszechnie w szkołach – ale ma być sprawiedliwy i wysoce kompetentny merytorycznie.

Projekt ma spełniać wg Ministerstwa Sprawiedliwości następujące dwa cele:

  • szybsze procedowanie w sprawach „mniejszej i średniej wagi”,
  • uspołecznienie wymiaru sprawiedliwości.

Oba postulaty przywołują na myśl miniony ustrój i raczej jednoznacznie źle się kojarzą.

Odnosząc się do postulatu szybszego procedowania, należy uznać, że jest on iluzoryczny. Niewykwalifikowany sędzia pokoju z pewnością więcej czasu poświęci na próbę odnalezienia się w „gąszczu” przepisów prawnych i dokonaniu ich właściwej interpretacji, niż jakikolwiek – chociażby niewykonujący czynnie zawodu – prawnik.

Postulat uspołecznienia wymiaru sprawiedliwości należy też uznać za chybiony. Sędzia bowiem ma podejmować wyroki przede wszystkim sprawiedliwe i merytoryczne, a nie w pierwszej kolejności podobające się ogółowi społeczeństwa.

Sadzę, że działania Ministerstwa Sprawiedliwości, wprost przeciwnie, mogą doprowadzić do upadku znaczenia funkcji sędziego w społeczeństwie, utraty pewności co do sprawiedliwego rozstrzygnięcia istotnych dla nas spraw, a w konsekwencji częstsze ich zaskarżanie, co może paradoksalnie doprowadzić do większego obciążenia wymiaru sprawiedliwości, który i tak jest obecnie w bardzo złej kondycji. Sadzę, że w głównej mierze z powodu braku powoływania odpowiedniej ilości sędziów, co może wiązać się z oszczędnością państwa w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Należy bowiem zaznaczyć, że kwestie zarobków sędziego, jako jedynego zawodu – są regulowane konstytucyjnie. Art. 178 stanowi bowiem, że:

„Sędziom zapewnia się warunki pracy i wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków”.

Projekt ma odciążyć sędziów zawodowych, a sama idea podobno popierana jest przez Polaków. Nie wiadomo z czego rzekome poparcie wywodzi się. W tak istotnej kwestii nie zostało bowiem przeprowadzone żadne referendum, a z racjonalnego punktu widzenie projekt jest – w mojej ocenie – z wyżej wskazanych względów, niekorzystny dla przeciętnego obywatela.

Ogólny katalog „drobnych spraw cywilnych i karnych” został przez wiceministra Sebastiana Kaletę nakreślony kazuistycznie, bo mają to być sprawy takie, jak: „kradzieże i akty wandalizmu, wadliwe wykonanie usług, np. remontu, sprzedaż wadliwego towaru” w których wartość przedmiotu przestępstwa lub sporu nie przekracza 10 tys. złotych.

Należy zatem jednoznacznie stwierdzić, że niezależnie od wartości przedmiotu sporu, konieczna jest jednakowo wysoka wiedza prawnicza do rozpatrzenia wyżej wskazanych spraw. Na marginesie należy dodać, że kwota 10 tys. złotych dla wielu obywateli stanowi kilkukrotność ich miesięcznego wynagrodzenia, zatem trudno ją rozpatrywać w kategoriach drobnych spraw, gdzie ewentualny błąd wymiary sprawiedliwości nie ma istotnego znaczenia. Sprawa cywilna nawet o 500 zł przecież też może być bardzo skomplikowana, a wykroczenie w sprawie karnej może dotyczyć fundamentalnych praw konstytucyjnych.

Przyjęcie projektu będzie wiązało sie ze znacznym pogorszeniem pozycji procesowej osoby występującej w sprawie samodzielnie, bez fachowego pełnomocnika, w osobie adwokata, czy radcy prawnego. Sędzia pokoju może bowiem mięć problemy w rozeznaniu w jakim zakresie przysługuje mu inicjatywa dowodowa (np. art. 232 k.p.c.), a kiedy wykracza ona poza sferę jego uprawnień i może wskazywać na brak jego bezstronności. Sędzia nie może bowiem prowadzić postępowania za stronę, a takowe działania związane są z najdalej idącą sankcją, tj. nieważnością, czy też bezskutecznością.

W projekcie znajduje się także zapis, że sędzia pokoju będzie mógł w pewnych wypadkach łączyć działalność orzeczniczą z zawodową, co również zdaje się być kuriozalnym rozwiązaniem. Organ orzeczniczy powinien w całości poświecić się wykonywanej działalności, co ma wpływ na efektywność jego pracy, a po części na niezawisłość.

W tego rodzaju „drobnych sprawach cywilnych i karnych” powinni – w mojej ocenie - orzekać wykształceni prawnicy (których na rynku jest nadmiar, więc warto wykorzystać ten potencjał).

Należy także wskazać, że dopuszczenie do orzekania „ludzi z wyboru” postawi wiele pytań m.in. dotyczących kwestii, czy ewentualni kandydaci na sędziów pokoju zawsze prowadziliby swoje kampanie i byliby wybierani w oderwaniu od lokalnych układów politycznych.

Przyjęty projekt godzi w podstawowe zasady wymiaru sprawiedliwości, a przede wszystkim w zasadę niezawisłości sędziowskiej. Narusza ponadto najważniejszy akt prawny jakim jest Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (art. 175 ust. 1). Wprowadzenie projektowanych zmian związane zatem byłoby z koniecznością jej zmiany, która nie była dokonywana od 12 lat.

Być może zatem za pomysłem sędziów pokoju kryje się zamysł ograniczenia roli władzy sądowniczej, kontestującej zmiany w sądach dokonywane przez obecną władzę wykonawczą.

Projektowane przez resort sprawiedliwości zmiany można porównać do dokonania zabiegu medycznego przez osobę nie będącą lekarzem. Przy czym należy pamiętać, że nawet zwykłe wyrwanie zęba, dokonane w sposób nieprawidłowy, może skończyć się śmiercią.

 

Zapisz się do newslettera
Kontakt w sprawie usług i działalności szkoleniowo-edukacyjnej Kancelarii oraz zapisu do newslettera